Kategorie
fanfiction o na sygnale

rozdział 3

Po przeczytaniu wstrząsającego listu Wiktor postanowił porozmawiać o tym z
Anną. Wiedział, że kobiecie nie jest łatwo o tym mówić, ale chciał jej
pomóc kochał ją. Była jedyną osobą po śmierci Eli oprucz Zosi, którą
kochał nad życie, dlatego chciał wybawić ją z opresji Potockiego
mimowszystko. Zależało mu również na Adamie, w końcu przepracowali razem
kilka lat i pomimo, że Basi tak dobrze nie znał, nie był zwolennikiem
czynów Stanisława. Postanowił do niej napisać smsa i poprosić o spotkanie.
Sięgnął po telefon, którego jednak nie znalazł. Zaczał gorączkowo
przeszukiwać gabinet w poszukiwaniu aparatu. Przetrząsnął całe biórko, aż
wszystkie papiery pospadały na podłogę.
– Holera Jasna zaklnął na pół stacji. Ja człowiek czegoś szuka, to jak
zwykle nigdzie nie ma.
Po dłuższych poszukiwaniach klnąc na wszystko i wszystkich zdał sobie
sprawę, że telefon komórkowy tak bardzo mu teraz potrzebny został w domu,
na nocnej szawce.
– ech no to trzeba będzie wybrać się na sor, może ma dzisiaj dyrzór. Nie
zauważył kiedy minął czas przed dyrzurem, dlatego, aż podskoczył na
krześle słyszac głos w krutkofalówce.
– 21.s
– odchrząknął jak to banach tylko umie i odparł
– 21.s zgłaszam się
– macie wezwanie na jagodową. Brutalne pobicie kobiety około 40 lat.
Utrata przytomności. Przypadkowy przechodzień wezwał pogotowie.
– przyjołem.
– Jak ten czas leci. Człowiek się nie spostrzerze, a życie przeminie.
Pozbierał papiery i wstał z krzesła
Wszedł do kuchni gdzie zastał Piotrka i Martynę pogrąrzonych w namiętnych
pocałunkach.
Odchrząknął i rzekł
– czy ja wam nie przeszkadzam dzieciaki?
– nie, nie doktorze powiedział Piotrek, po którym nie było widać żadnego
zakłopotania.
– my, doktorze yyy, no myy, już idziemy – wydukała Martyna odskakując od
Piotra
– Piotrek przestań wreszcie – zganiła partnera
– No już Martynka, już nie denerwuj się tak, ale nie daruje ci tego,
dokończymy później.
– Piotrek!
– no tak, już, już
– Dzieciaki ruchy, ruchy wezwanie mamy
Cała trójka udała się do karetki
– Doktorze, a co pan dziś taki nie w humorze, znowu coś z młodą? Pewnie
znowu wybiera się na imprezę.
– nie Piotrek nie, tym razem nie Zośka. Narazie okres imprez się skończył.
Na szczęście.
– Anna? Rozmawiał pan z nią?
– Zgadłeś Piotrek Anka. No właśnie w tym problem nie rozmawiałem.
– To ja już nic nie rozumiem Doktorze
– Ech Piotrek, Piotrek kiedyś może zrozumiesz. Westchnął ciężko i nie oddzyał się już do końca drogi.
dotarli na miejsce
– Martyna sprzęt, Piotrek nosze i ruchy ruchy dzieciaki
– tak jest doktorze odpowiedzieli zgodnym chórem
– Wiktor Banach pogotowie ratunkowe, powiedział do czekającej na nichokoło osiemdziesięcioletniej kobiety. Gdzie jest poszkodowana?
starsza pani gdy
tylko zobaczyła lekaża zaczęła lamentować
– O boże Święty te ludziska to teraz w ogóle sumienia nie mają. Pobiją,
zabiją i uciekną. No, ale nareszcie jesteście. Oj ludzie, ludzie co za
świat, co za świat
– proszę pani co z tą poszkodowaną kobietą?Gdzie ona jest?
– kobietą, a właśnie kobietą, a znalazłam tu taką jedną, całe to
zakrwawione pobitę, ledwo żywe, a i nie przytomne chyba. O tam gdzie leży
w tych krzokach.
Wiktor wraz ze swoją ekipom udali się we wskazene miejsce. Zobaczyli
zmasakrowaną kobietę. Kończyny jej były nie naturalnie powykrzywiane na
pierwszy rzut oka widać było, że są połamane.Wiktor dodszedł blirzej i ujrzał
twarz przykrytą długimi, bląd włosami. Nie było widać nic więcej, włosy zakrywały cała twarz. Dekold postaci zdobił naszyjnik, jego naszyjnik, a więc dostała, dostała. Jednak radość jego trwała krótko. Rzócił się w stronę kobiety nie wiedząc co się z nim dzieje, nie miał wadpliwości, żadnych wątpliwości, tę twarz, te dłonie, to wszystko poznał by wszędzie.
Anka, Anka! krzyczał wbiegając w krzaki i klękając obok niej.
– Anka, Anka słyszysz mnie? Aniu? wołał gorączkowo badając puls lekarki,
który był coraz słabiej wyczuwalny.
– Piotrek, martyna choćcie tu szybko. Powiedział roztrzęsionym głosem.
– Pędzę, lecę, biegnę doktorze
Martyna z Piotrkiem podbiegli blirzej do Banacha. Piotrek, aż złapał się
zagłowę kiedy urzał kto leży w krzakach.
– Ppppani ddoktor. Nic z tego nie rozumiem.
– Ania? O matko. Ania co ci się stało. Martyna uklękła obok Banacha.
– zrobie wkłucie doktorze powieziała najbardziej z nich opanowana.
Wiktor nie widział co się dzieje do okoła. Widział tylko leżącą i
zakrwiawioną Anie i nie był wstanie wykonać żadnego choćby najmniejszego
ruchu. Był wszoku, nie potrafił zrozumieć kto i po co ją tak skrzywdził.
Nagle w jednej chwili dostał podwójną dawkę energii.
– Nie daruje temu sukin synowi kto jej to zrobił pomyślał. Zabije go.
Wstał i zaczął delikatnie badać stan kobiety.
– zabieramy ją do szpitala rzekł nagle z mocą
– tak jest doktorze odpowiedział mu nie mogący wyjść z szoku Piotrek.
Wzieli Panią doktor do karetki i zawieźli do szpitala. Wiktor przez całą
drogę trzymał ukochaną za rękę i nikogo do niej nie dopuszczał cichutko
łkając. Gdy dojechali na miejsce zawieźli ją na sor.
– cześć Stanisław. Złamania kończyn, połamane rzebra mogę być urazy
wewnętrzne, nie przytomna.
– Ania? Powiedział ordynator z niedowierzaniem. Wiktor nie podejrzewałem
cię o taką brutalność.
– Nie mam czasu na pogawędki zabierz ją na hirurgię.
– Dobrze. Pani Aurelio zabieramy pacjętkę. Jesziemy proszę.
Anna została zabrana na badania, a Wiktor czekał na powrót kobiety. Miał
zamiar zostać przyniej aż się wybudzi.

Kategorie
utwory różne

dedykacja dla Kasi. W podziękowaniu za wczoreaj. Wpis bez zapowiedzi, hm pewne rzeczy musza zostać miedzy dwojgiem ludzi :)

Kategorie
utwory różne

co to jest?

Kategorie
co u mnie utwory różne

co u mnie

Kategorie
utwory różne

Piosenka Ani i Stanisława

Kategorie
utwory różne

piosenka Ani i Wiktora

Kategorie
utwory różne

no to i ode mnie : dedykacja dla : l

Kategorie
fanfiction o na sygnale

rozdział 2

Kiedy dotarł na miejsce nie zastał nikogo. Pewnie dlatego, że jego dyżur miał rozpocząć się dopiero za półgodziny. Poszedł, więc do gabinetu, aby odszukać list zostawiony przez Annę. Po dłuższym poszukiwaniu przedrał się przez stos papierów, dokumentów i innych potęcjalnie ważnych rzeczy i znalazł wspomniany list. Usiadł wziął kilka wdechów i zaczął czytać.
Drogi Wiktorze! Piszę to w liście, ponieważ nie umię inaczej. Chciałam, naprawdę chciałam ci powiedzieć. Zastanawiasz się dlaczego odeszłam z karetki i wróciłam na sor. Myślisz pewnie, że dla niego, otuż mylisz się niewiesz jak bardzo. Historia jest krótka Pamiętasz ten dzień kiedy Basia przze mnie trafiła do więziienia? To przeze mnie. Wiesz przecież, że to ja doniosłam prokuraturze. Zaszantarzował mnie, że jeśli nie zrezygnuje z pracy w karetce i nie wróce na sor to trafi tam spowrotem. Zgodziłam się. Nie chciałam, żeby tak się stało. Niewiem dlaczego nie potrafię i nie potrafiłam ci o tym powiedzieć. Poprostu nie umiem. To jeszcze nie wszystko chcę ci też powiedzieć coś o sobie. O dawnej "Ance. Zastanawiasz się pewnie jak to się stało? Jak mogłam pokochać Stanisława? Wiem, że wiesz o nim, że był ciepłym i opiekuńczym człowiekiem. Nigdy wtedy namnie nie krzyczał. Poznaliśmy się w dość tródnym momencie mojego życia. Echh no cuż byłam dość zbuntowanom osobą i nie mogłam się dogadać z mamą w kwestii studiów, przyjaciół, znajomych, a nawet w kwestii ubioru. Ja chciałambyć modelkom. Nawet poszłam na casting. Nie przyjeli mnie. Powiedzieli, że jestem zbyt otyła jak na modelkę. Nie było to prawdą w żadnym razie. No ale cuż w tedy jeszcze o tym nie wiedziałam. Jak wychodziłam sama, zapłakana z castingu spotkałam Stanisława, odwiózł mnie do domu. Spotykaliśmy się często. Układ był prosty on mówił mi to, co ja chciałam słyszeć. Nie zaprzepaściłam marzeń o modelingu o nie! Zaczełam stosować dietę, radykalnom dietę, aż pewnego dnia byłam tak chuda, że wylądowałam w szpitalu. Podawali mi kroplówki, jak zapewne się domyślasz moja dieta opierała się głównie na głódówce. Jak wyszłam ze szpitala, zaopiekował się mną.
Przygarnął pod swój dach, zaczęłam jeść jak człowiek stosować normalną dietę. Po kilku miesiącach wzieliśmy ślub, nie długo potem zaczęłam medycynę, a wcześniej akademię muzyczną na wokalistyce. Robiłam 2 kierunki na raz. .Po ukończeniu studiów wyjechaliśmy do stanów. Trochę cię zmyliłam mówiąc, że szybko było bardzo źle. No jakieś 2 miesiące później dość mocno się upił. Pamiętam to dokładnie. Przyszedł ze swoimi kolegami do domu, byli pijani, naprawdę kąpletnie pijani. Postanowili się ze mną zabawić, a było ich około dziesięciu. Zaczeli mnie gwałcić jeden po drugim, do znudzenia. Odczówałam ogromny ból – nie do opisania. Po pewnym czasie straciłam przytomność. Rano mnie za to bardzo przepraszał. Tego dnia nawet kochaliśmy się, był bardzo delikatny wiedział, że mnie to boli. Przyszła kolejna sobota i była powtórka z rozrywki ci sami znajomi i takie samo zakończenie, a na drógi dzień identycznie byłam naiwna. Mówił mi, że mnie kocha, że czasem mu puszczają nerwy, ale to tylko dla mojego dobra. Jak zawsze
wszystko było dla mojego dobra. Z sobód przeszło w zwykłe dni, ale inna sceneria. Koledzy zniknęli, a jemu się ta zabawa spodobała. Podawał mi leki różne leki. Zwiodczające, przeciwbulowe, a nie żadko nawet narkotyki, ale ja starałam się nie zapomnieć niczego, pamiętać wszystko z najmniejszymi szczególikami i pamiętam do dziś.Po pewnym czasie znudziła mu się taka zabawa, zamknął mnie w zakładzie psychiatrycznym. Pewnie cię zastanawia pod jakim zarzutem. Tak naprawdę żadnym. Zdaniem jego i lekaża miałam schozofremię. Oczywiście jest to kąpletna nie prawda. Przebywałam tam około trzech miesięcy. Wypisał mnie na rządanie. Po powrocie do domu wróciło to co było, a własciwie nie dokońca. Testował na mnie różne leki. bardzo często nie znanego pochodzenia, albo nowe nie ukazane jeszcze na rynku. Pewnego dnia zapomniał zamknąć drzwi. To było jak wybawienie spakowałam się i wsiadłam w najbliższy samolot lecący do Polski, a resztę chyba znasz prawda? Prze praszam nie umię inaczej o tym mówić. Kochamcię i całuje. Mam nadzieję, że jeszcze twoja. Ania.
Wiktor był wstrząśnięty po przeczytaniu listu. Wiedział, że musi coś z tym zrobić, że tak tego nie zostawi.

Kategorie
fanfiction o na sygnale

rozdział 1

Był dość chłodny lutowy poranek. Nic dziwnego w końcu to zima. Wiktor Banach obudził się i zerknął na budzik. Westchnął przeciągle i wymamrotał do siebie
– już ósma. Te dni tak szybko uciekają. Zośka nie długo na studia idzie, anka? A no właśnie Anka. Westchnoł smutno.
Nie spodziewane nadejście smsa wyrwało go brutalnie z zamyślenia.
– o tej porze. Czy ludzie spać nie mogą?
Spojrzał na wyświetlacz i omało nie zturlał się z łóżka z wrarzenia. Na małym ekraniku telefonu komórkowego widniało imię Anny.
Wiktor wstał, przetarł rękoma oczy i włożył okulary. Nie mógł uwierzyć w to, że to ona doniego napisała. Postanowił usiąść i odczytać smsa. Był ciekawy, a jednocześnie tak jakby coś mu mówiło, że nie powinien tego robić.
W końcu to ona jego zostawiła. Nie mógł tego zrozumieć. Nie pojmował jak mogła wrócić do tego idioty. Myślał, że jest mądrzejsza, że na prawdę to jego kocha, że to z nim chce związa swoją przyszłość. Przecież kiedyś nawet proponował jej wspólne zamieszkanie, no i co? Nic z tego nie wyszło. Powiedziała, że musi się zastanowić, a odpowiedzi ani twierdzącej, ani też zaprzeczającej nie uzyskał do dzisiaj. No, ale może nie jest dla niej odpowiednim kandydatem?
Pewnie jestem zastary pomyślał. Ona woli młodszych bardziej w swoim wieku, albo takich jak Stanisław władczych i brutalnych osiągających zawsze swój cel. Jak to mówią po trupach, a do celu. Ech co ja plotę. To nie ona, to nie moja Ania, a w zasadzie dlaczego ja nigdy tak do niej nie mówię. Anka, Anka, Anka tylko to słyszała. Anka to, Anka tam to. Może dla tego odeszła? Może nie byłem dla niej dość dobry! Bzdura. Echh ja już całkiem zmysły postradałem. Oj Banach, banach jak tak dalej pujdzie to w pokoju bez klamek wylądujesz. Przerwał swoje rozmyślania i tym razem postanowił na prawdę przeczytac smsa.
Cześć Wiktor piszę do ciebie, bo chcę ci tylko powiedzieć, że zostawiłam dla ciebie list na biórku w twoim gabinecie. Mam prośbę, jeżeli ci jeszcze na mnie zależy, jeżeli mnie jeszcze kochasz to przeczytaj.
Był z szokowany wiadomością. Nie tego się spodziewał, a właściwie co on sobie myślał, że zostawi dla niego Stanisława tak? Myślał, że postanowi się od niego uwolnić za wszelką cenę? I to już nawet nie o niego chodziło, tylko onią.
Po krótkim rozmyślaniu wstał, wypił kawę, zjadł śniadanie, wziął szybki prysznic i udał się do stacji.

Kategorie
fanfiction o na sygnale

wstęp

W ramach wstępu napiszę tylko, że akcja się dzieje dzień po odcinku 178, w którym to był dzień walentynek. Oczywiście jak mowi nazwa kategorii fanfiction poświęcone jest serialowi na sygnale. Rozdział w kolejnym wpisie. Wiem, że co nie którzy część z niego widzieli, ale tylko czeńść i, że nie wierzyli mi nie którzy, że w końcu zacznę pisać. Ostatnio was zaskakuje nie? Cieszę się nie miłosiernie, i uwaga! jeszcze jedno zaskoczenie ta i jedyna kategoria będzie tekstowa. Cieszymy się huraaaaa! Nie będzie już nas zanudzać huraaaaa! Dobra, a wiec nie zanudzam tekstem. Czekajcie na rozdziała. Pa. 😀

EltenLink